Opozycja już rozdziela resorty? "Nowa Lewica chce wziąć resort edukacji"
Kto stworzy nowy rząd? Wciąż czekamy na ostateczne, oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych – poznamy jest, zgodnie ze słowami przedstawicieli PKW, we wtorek. Wszystko wskazuje na to, że to obecna opozycja będzie bliżej sformułowania rządu, jednak zgodnie z obyczajem, najpierw prezydent powierzy zadanie to partii, która uzyskała największe poparcie. Najprawdopodobniej będzie to Prawo i Sprawiedliwość.
Plany Lewicy
Jak nieoficjalnie dowiedział się serwis Wyborcza.biz, Nowej Lewicy zależy na tym, aby w przyszłym rządzie kierować dwoma resortami. "Ma starać się o przewodnictwo w Ministerstwie Edukacji i, na razie nieistniejącym, ministerstwie, które miałoby zajmować się rozwiązaniem kryzysu mieszkaniowego. Taka kolej rzeczy wynikałaby naturalnie z poprzedzającej wybory kampanii, którą Lewica w dużej części poświęciła właśnie mieszkalnictwu" – czytamy.
"Najpierw jednak Nowa Lewica i Koalicja Obywatelska musiałyby wypracować wspólne podejście do mieszkalnictwa. Te zapisane w programach wyborczych są zupełnie różne. Podczas gdy KO chce kontynuować politykę Prawa i Sprawiedliwości i zaoferować kredyt 0 proc., Lewica nie wyobraża sobie, żeby to rozwiązanie poprzeć, i chce, na wzór Wiednia, budowy mieszkań czynszowych na tani wynajem" – opisuje serwis.
Rzecznik Nowej Lewicy zapewnia, że obecnie formacja koncentruje się na spływających do PKW wynikach niedzielnych wyborów parlamentarnych.
Premier z PSL? Bartoszewski wbił szpilę Tuskowi
Jeżeli opozycja powoła rząd, kto może stanąć na jego czele? Władysław Teofil Bartoszewski ocenia, że powinien to być lider PSL.
– Jeżeli koalicja składa się z kilku partii, to premierem musi być polityk, który cieszy się zaufaniem wszystkich i nie jest kontrowersyjny. (…) Dla mnie, jako członka PSL, najlepszym kandydatem na premiera jest nasz lider, Władysław Kosiniak-Kamysz. Jest merytoryczny, doświadczony i może się dogadać ze wszystkimi, a to jest bardzo ważne – mówi w rozmowie z "Wprost".
Bartoszewski dodaje, że z badań opinii publicznej wynika, że "nawet 20 proc. wyborców PO nie ufa Tuskowi, poza tym ma duży elektorat negatywny". Miałoby to wpływać korzystnie na szanse lidera PSL na objęcie fotela premiera.